Grupa Poszukiwawczo – Ratownicza OSP Marki to elitarna drużyna psów specjalnych i ich przewodników. Każdego roku wspólnie biorą udział w akcjach poszukiwawczych i czynnie wspierają swoje środowisko. Czworonogi – ratownicy potrafią wyczuć zapach człowieka w terenie nawet z odległości kilkuset metrów.
Są piękne, wyjątkowe, dzielne i niezastąpione. To samo można powiedzieć o ich właścicielkach. Olga Kownacka i jej „Bajka”, Małgorzata Woźniak i „Shira”, Kamila Wojda z „Basterem” i Karolina Labes ze swoimi „Enzo” i „Zuko” są jak jeden organizm, jak Drużyna Pierścienia, która zawsze może na siebie liczyć.
Grupa Poszukiwawczo – Ratownicza przy Ochotniczej Straży Pożarnej w Markach powstała w 2017 roku. Głównie z pasji, ale również z potrzeby serca i chęci niesienia pomocy. Cztery owczarki australijskie i jeden border collie od kilku lat jako terenowe psy ratownicze służą wiernie i pomagają odnajdywać zaginionych ludzi. Te zwierzęta w realnych poszukiwaniach są w stanie zastąpić nawet 150 osób. Mają niesamowite powonienie. Ilość receptorów węchowych przekracza u nich kilkaset milionów. Pracują „górnym” wiatrem, a nie po śladach jak psy policyjne.
– Psi nos to absolutna magia. Jest w stanie wczuć wszystko. Mówi się, że pies na jednym spacerze ignoruje więcej zapachów, niż człowiek poczuje w ciągu całego swojego życia – opowiada nam Małgorzata Woźniak.
Wezwania przychodzą w najmniej oczekiwanych momentach. Dlatego grupa musi być w ciągłej gotowości. Najczęściej dochodzi do zaginięć grzybiarzy, osób starszych, ludzi z problemami psychicznymi lub dzieci. Wyszkolony pies z łatwością wskaże każdego żywego człowieka, nawet na bardzo rozległym i trudnodostępnym terenie. Kiedy odnajdzie poszukiwaną osobę melduje o tym swojemu przewodnikowi. Ci czworonożni bohaterowie brali udział w głośnej akcji poszukiwawczej 4 – letniego Dawida w lipcu 2019 roku.
– Poszukiwałyśmy chłopca przez 3 dni. Zajęło nam to wiele godzin. Przebiegłyśmy dziesiątki kilometrów, a nasze psy 4 razy więcej. Niestety jak wiadomo chłopiec został odnaleziony martwy. To była nasza najtrudniejsza akcja. Wszystkie bardzo to przeżyłyśmy – wspomina Olga Kownacka, właścicielka 9 – letniej „Bajki”.
Jednak nie wszystkie historie kończą się tak tragicznie. Co roku psy ratownicze biorą udział w kilkunastu akcjach poszukiwawczo – ratowniczych. Dzięki współpracy wszystkich służb w czasie poszukiwań na jesieni 2020 roku odnaleziono żywego 66-letniego grzybiarza w drugiej dobie od zaginięcia, w miejscowości Janków Stary w powiecie wołomińskim.
Psy jak przystało na prawdziwych strażaków podczas służby ubrane są w mundur, czyli specjalną uprząż, dzwoneczek, obrożę z nadajnikiem gps i oświetlenie sygnalizacyjne. Wspomniane rasy mają wyjątkowe predyspozycje do wykonywania zadań specjalnych. Jako zwierzęta pasterskie są niezwykle skore do pracy i bardzo przyjazne dla ludzi.
– To pies, który nigdy nie rezygnuje, nie odmawia zadań. Są bardzo oddane i poświęcają się swoim opiekunom. Kochają dzieci – opowiada Karolina Labes.
To właśnie pupil pani Karoliny 6 – letni „Enzo” oprócz umiejętności poszukiwawczych, często pracuje z najmłodszymi. Owczarek jest atrakcją licznych warsztatach i pokazów dla przedszkolaków. „Enzo” to także pies terapeuta świetnie sprawdza się w zajęciach z dziećmi z porażeniem mózgowym, autyzmem i aspergerem.
Codzienność psiaków i ich przewodników to przede wszystkim trening, trening i jeszcze raz trening. Cykle profesjonalnych szkoleń, egzaminów, mozolna nauka odpowiednich komend oraz posłuszeństwa. Niezwykle ważne jest zachowanie balansu między karnością, a jego samodzielnością tak bardzo potrzebną w akcjach.
– Każdego dnia poświęcamy naszym psom długie godzinny nie tylko na spacery, ale również na szkolenie i odnajdywanie się w trudnych sytuacjach. Uczymy je odpowiednio reagować np. na ludzi agresywnych lub będących pod wpływem różnych substancji. One zawsze muszą zachować spokój – mówi Kamila Wojda, pani swojego ukochanego „Bastera”.
Właściciele psów ratowników także nieustannie poddawani są szkoleniom. Najważniejsze są umiejętności z zakresu planowania akcji poszukiwawczych, obsługi urządzeń nawigacyjnych, topografii czy udzielania pierwszej pomocy.
Niestety wszystko to wiąże się z wysokimi kosztami. Roczne utrzymanie psa – ratownika oraz ciągłe podnoszenie jego i swoich kwalifikacji wynosi kilkanaście tysięcy złotych. I tu pojawia się problem. Nie zapominajmy, że marecka GPR to formacja ochotnicza i dobrowolna, ale jednak wykorzystywana w profesjonalnych, zawodowych akcjach.
– Nie jest to nasza praca tylko nasza pasja. Za wszystko płacimy z własnej kieszeni mimo, że działamy na rzecz dobra ogólnego. Brakuje wsparcia finansowego, dlatego mile widziani są wszyscy chcący pomóc naszej grupie – dodaje Kamila Wojda.
Zamiłowanie i posługę najbardziej odczuwają rodziny strażaczek. Dziewczyny wiecznie ze smyczą w ręku są w biegu.
– Każda z nas ma dzieci i dom, a często nas w nim nie ma…ale my to kochamy. Naszym bliskim należy się ogromna wdzięczność, oni nas wspierają i rozumieją i pakują termos z gorącą herbatą kiedy ruszamy na poszukiwania zaginionych – mówi na koniec Małgorzata Woźniak.
Już niebawem przy jednostce Ochotniczej Straży Pożarnej w Markach powstanie treningowy tor przeszkód dla czworonożnych ochotników z GPR. Będzie to idealne miejsce do szkoleń i przygotowania zwierzaków do corocznych egzaminów państwowych. Tor będzie składał się z drabin poziomych i pionowych, kładek wysokościowych oraz ruchomych podestów podwieszonych na łańcuchach. Będzie to również idealne miejsce do sprawdzenia psów kandydujących na przyszłych ratowników. Dlatego musi powstać. Wesprzyjmy jego budowę liczy się każda wpłata.
Każdy kto pragnie pomoc i wesprzeć działaności ochotniczej grupy poszukiwawczej z Marek może dokonywać wpłat na numer konta:
36 2030 0045 1170 000 0468 9220 z dopiskiem: Darowizna na cele statutowe GPR OSP Marki
Autor: Jakub Pietrzak, WWL112.PL
Foto: Jakub Pietrzak